poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Pomidory i otwarte okna...

otwarta na miasto
obserwuję wróble
słyszę
klaksony samochodów
z nikim nie walczę o powietrze
nikt nie okrywa się szalem
swetrem
piję kawę
piszę
wypełniam tabelkę
mój pokój
moje biurko
kocham urlopy
innych
czekam na swoje

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Za sarną do lasu...

nie pozbieram grzybów
nie potknę się o pniaczek
nie schowam do kieszeni szyszki
nie położę się na mchu
wśród poziomek
wrzasnę
raz a dobrze
uśmiechnięta
wrócę do siebie

piątek, 2 sierpnia 2013

Tylko wina wypiłam prawie flaszkę...

 zaczęłam rozliczać świat
Jerzyka
siebie
ze słów
obietnic
przecież nie potrzebuję obietnic
świat czasami wydaje się zbędnym balastem
ale jest
romantyczną mnie
zamknięto w puszce logiki
zbyt dobrze kojarzę fakty
wyłapuję słowa i półsłówka
doskonała pamięć parzy
potrzeba poukładania wszystkiego na odrębnych półkach
przeszkadza cieszyć się
kolejnym dniem
jeszcze oddycham

Myślałam, że piszę tylko, gdy jestem na dnie...

jest paskudnie
każdy dzień budzi strach
powietrze dusi
SAMA zostaję
z przeszłością
teraźniejszością
przyszłością
zamiast ptaków widzę
liście
kwiaty wkurzają i ranią
bardziej niż ludzie
na których przestałam liczyć
na których nigdy nie liczyłam
nie żądam  snu
nie potrzebuję kłamstw
nawet przytulenia się boję
szukając w nim ucieczki
pocieszałabym kogoś
nie siebie