jestem zmęczona
przekroczyłam granicę
dzielności
to nie przeszkadza dalej żyć
tylko stres wielki i smutek
nie krzyczę z bezsilności
nie wierzę
że mogę coś zmienić
nie umiem się poddawać
nie umiem narzekać
nie lubię mazgajstwa i dupowatości
zapętliłam się w tym wszystkim co stanowi
dzień
związek
pracę
obowiązki i marzenia
żyję obok kogoś
bo nie z kimś
odbiera mi energię
dając w zamian pustkę…